Pod złamanym liściem.

Mizumi-chan

- A nic ciekawego *drapie się z tyłu głowy* - Nikt mnie nie śledził ani nie próbował zaatakować, własnie tak jakoś dziwnie spokojnie. W innych wioskach też spokojnie. Nie ma żadnych napadów, ludzie są nadzwyczaj spokojni *podaje raport Wuwusiek* - No to wygląda na to, że trzeba poszukać naszej Hokage * patrzy na Honou* - Hmm.. ja jestem zmęczona więc idę do domy wziąć prysznic, jakby coś się działo to wpadajcie. A Honou mieszka ze mną *odwraca się i wskazuję ręką, aby Honou szła za mną*

wuwusiek

*spogląda na dziewczyny* -Świetnie. *siada na biurku i kładzie raport gdzieś z boku, ale w widocznym miejscu* -Nie ma co jej szukać, niedługo powinna wrócić, chyba, że znowu tam zasnęła *wywraca oczami*

Honou~~

- Czy coś się stało Hokage-sama? *pyta zamartwionym głosem* Może ktoś powinien jej poszukać... *pyta i drapie sie po głowie, po czym wychodzi za Mizumi i jeszcze macha na pożegnanie*

Mizumi-chan

- Może byśmy coś najpierw zjadły *zatrzymuje się i zerka przez ramie na Honou* - Nie bój się o Hokage nic jej nie będzie *mówi widząc zmartwioną minę koleżanki*

Honou~~

No dobrze możemy w sumie coś zjeśc *mówi i uśmiecha się szeroko* - a co? *pyta i zakłada kosmyk włosów za ucho*

wuwusiek

*Uśmiecha się widząc wychodzące dziewczyny -One tak jakoś... ładnie ze sobą wyglądają. *spogląda na Hijamate* -I co... misji Damage Ci żadnej na razie nie przydzieli... będziesz tak czekał na nią, a potem zmuszał ją by dała Ci coś porządnego? *spogląda dalej na Hijamate znowu siadając na biurku*

Mizumi-chan

*Wychodzą z budynku i kierują się do budki z ramenem. Zamawiają po jednej misce i jedzą w ciszy.
- Dobra idziemy do domu *odłożyła pustą miskę i pieniądze na stół. Po jakiś 10 minutach dotarły do domu.* - Ty jest twój pokój *wskazałam palcem na lekko uchylone, białe drzwi* - Rozpakuj się, a ja przygotuje ci czystą pościel i czuj się teraz jak u siebie w domu.

Honou~~

Dziękuję Mizumi-chan *uśmiecha się po czym wchodzi do pokoju i rozgląda*
Jak fajnie! I ile tu jest miejsca! *krzyczy z entuzjazmem* - Mam nadzieje że niedługo dadzą nam jakaś misję! Draniu nieprawdaż?!* krzyczy do Mizumi, która jest w innym pokoju*

Mizumi-chan

- Nie mów do mnie "draniu", Młotku *uśmiecha się kącikiem ust* - Proszę o to twoja pościel *kładzie na brzegu łóżka* - Idę wziąć prysznic, a ty się rozgość *wychodzi z pokoju i kieruje się do łazienki. Po chwili słychać tylko wodę*

wuwusiek

*spogląda na zewnątrz* -Ciemno... już chyba późno... *szybko odwraca głowę i spogląda na zegarek* -No tak.. Hijamate nagle gdzieś zniknął, znowu gdzieś sie śpieszył... a Damage jeszcze nie wróciła. I jak zwykle ja zostaje z tym całym bałaganem... *wzdycha* -No cóż.. trzeba coś zrobić. *zbiera papiery i układa je na odpowiednie miejsce. Zamyka biuro Hokage i wychodzi. Kierowała się w stronę domu, ale chwilę się zawahała i skierowała się w inna stronę. Na pole treningowe. Spać jej się nie chciało, a bezczynnie siedzieć też nie chciała. Po chwili doszła na pole i zaczęła trenować*

Hijamate. · Gość

*Siedzi na drzewie i spogląda, jak Wuwu robi wielką dziurę w ziemi swoim kopnięciem z wyskoku* Łuhu, nie tak ostro, bo nam rozwalisz wioskę. *spogląda na Wuwu* Proponowałaś mi ostatnio sparing, hę? *Hijamate robi salto w powietrzu i zeskakuje na ziemię* Nadal aktualne?

wuwusiek

-No pewnie. *mówi uśmiechając się* -To proponuje taijutsu, ew. jakieś nieszkodliwe nin, nie chce rozwalić wioski... *śmieje się*

[zapewne chcesz opisać po kolei co się działo^^]

Hijamate. · Gość

[nie musisz na mnie wszystkiego zwalać. -_-''].

*zacznie biec szybko w stronę Wuwu, po chwili znika i pojawia się za nią, uderza prawą nogą i łapie Wuwu za nadgarstki, robiąc nią karuzelę [xD] wyrzuca w górę. Nagle pojawia się na drzewie, i w miejscu, gdzie zleci dziewczyna pojawiają się kolce.

wuwusiek

-Nie mówiłam, że chce się aż tak wyginać. *mówi wyciągając jedną katanę i wbijając ją w miejsce gdzie miała spaść, tak, że utrzymuje się tylko na mieczu. Potem uderza palcem w miecz, a kilka sekund później ziemie rozstępuje się i robi kilka salt w górze, wyjmując katanę i zeskakując gdzieś dalej. Pojawia się przed Hijamate i popycha go jednym palce, dotykając jego klatki piersiowej. -Ciekawe ile tym razem drzew przelecisz....

Hijamate. · Gość

*Hijamate zmienia się w kłodę, a prawdziwy pojawia się na drzewie* Nie myśl sobie, koleżanko, że uda Ci się tak szybko. *uśmiecha się* Technika Fali Dźwiękowej. * z rąk chłopaka zaczyna wydobywać się obezwładniający dźwięk, po czym on sam znika i pojawia się za Wuwu.* Technika Ognia, Lawina Ognia. *fala ognia kieruje się na dziewczynę*

wuwusiek

-Bariera. *szepcze wręcz dziewczyna i wokół niej pojawia się wodna bariera. Uaktywniła jedną pułapkę i kunai przeciął delikatnie policzek Hijamate. Następnie wielka fala wody ruszyła w stronę Hijamate*

Damage

*Damage wzdycha i podności się z głowy Czwartego* Jak smutno... *szepcze do siebie patrząc w niebo* Ile oddałabym, żeby ją wtedy powstrzymać... Och, samotne siedzenie chyba mi nie służy. *odwraca się w stronę pól traningowych słysząc odgłosy walki* O tej porze? *znika, i pojawia się na wzniesieniu kilkaset metrów od walczących* No tak. *składa ręce w pieczęci, uaktywnia dźwiękoszczelne pole siłowe i kieruje się do baru z ramenem*

wuwusiek

*spogląda w bok, czując, że zbliża się ktoś znajomy. Po chwili wie już kto to i po co tu przyszedł.* -Chyba za dużo hałasujemy... *śmieje się*

Hijamate. · Gość

*Hijamate podskakuje unikając wodnej fali. Składa ręce w pieczęcie i mówi* Chuusuusei Biribiri. *Technika, której nauczyła go Tsunade. Uderza Wuwu w kark, a tej układ przestaje działać poprawnie. Zamiast ruszać nogą ruszą ręką* Cóż... To chyba koniec. Element Wiatru. Jutsu piaskowej burzy. *Piasek zbiera się nad Hijamate, a ten używa go jako pocisków, uderzjąc nimi w wuwu*

wuwusiek

-Atakujesz mnie techniką, która znam doskonale i sama używam? *poruszanie nie sprawia jej problemu, wiec szybko unika piaskowych pocisków* -Masz racje, to chyba koniec. *mówi i pojawia sie tuż przed Hijamate, przystawiając mu ostrze do gardła. Spogląda na jego policzek i sie uśmiecha, chowając katanę* -Nie będę Ci tego leczyć, nic Ci się nie stanie jak będziesz sobie to nosił przez kilka dni. *ponownie się uśmiecha* -W ogóle... która godzina? *pyta się siadając pod drzewem.*