Pod złamanym liściem.

Foxy

*odbiera maść* *idzie usiąść pod drzewem, bo czuje, że już długo na nogach nie ustoi* *zaczyna wsmarowywać maść, niepewnie patrząc na zebranych*

wuwusiek

Spojrzała na Hijamate -Daj jej spokój. *powiedziała kończąc leczenie ran Okashiego.* -Weźmiesz Go. *dodała spoglądając znacząco na Hijamate* -A co z Wami? *zapytała podchodząc do Foxy i Honou*

Honou~~

- T-tak, wszystko... *słania się na nogach jakby miała zemdleć, po chwili klepie się delikatnie po twarzy* - To widok tej krwi tak na mnie działa - odwraca wzrok.

Foxy

Ja jakoś żyję..! *woła ochrypłym głosem* *opiera głowę o pień* *wzdycha* Dobrze, że już po wszystkim...

wuwusiek

-Wy to macie tylko powierzchowne rany.... ale Okashi poleży sobie w szpitalu... *mruknęła i spojrzała na słabą Honou*

Damage

-Masz trochę wody i odpocznij. *Podaje dziewczynie butelkę* I wracajcie od razu *grozi palcem* Ja idę. Fuumi, wstawaj i idziemy. *mrukneła, niezbyt zadowolona*

Foxy

Uważaj na nią... Jest pyskata jak cholera. *mruknęła do przechodzącej obok Damage* *wstała i podeszła do Honou i Wuwu* To trzeba się zbierać, co?

Hijamate. · Gość

Bierze chłopaka na ręce i przewiesza sobie przez ramię.
- Mam na tylko jej bezpieczeństwo. To jest podstawowa zasada. Nie ważne, co się dzieje, trzeba upewnić się, czy żadnego wroga nie ma w pobliżu, bo jeśli drużyna zostanie zaatakowana podczas leczenia ran, albo co gorsza, jeszcze bardziej osłabiona, to nie ma pożytku ani z wsparcia, bo drużyna i tak już jest martwa. Martwi mnie jednak to, że Kage tej wioski tak nas potraktował. Musisz z nim porozmawiać, Damage.

Honou~~

- Nie chcę wody - mówi dziewczyna. - Tak, tak moja wina, Hijamate, na szczęście byłeś ty, co ja bym bez ciebie zrobiła.

wuwusiek

-To nie czas na takie rzeczy. *mruknęła i złapała Honou. -Wstań Foxy, wracamy. *dodała i ruszyła przed siebie* -Nie martw się, Honou. Wyjdzie z tego. *szepnęła Jej na ucho*

Foxy

Hai, hai... *wstaje i podąża za pozostałymi*

Hijamate. · Gość

- Cieszę się, że mnie doceniasz, Honou. ^^ - odrzekł poprawiając nieprzytomnego chłopaka na swoim ramieniu - Na pewno wszystko dobrze, Honou, wyglądasz strasznie blado? Z tego, co zauważyłem, masz hemofobię (lęk przed krwią).

Honou~~

- Nie, Hijamate, tyle już krwi w swoim życiu widziałam, to raczej nie to. Wuwusiek, ja się nie martwię, po prostu jestem zmęczona... *mówi cicho i spogląda ukradkiem na Okashiego*

wuwusiek

-Miłość... *mruknęła pod nosem i uśmiechnęła się delikatnie.* -No to chodźmy szybko, skoro taka zmęczona jesteś. *dodała i potargała Jej włosy*

Foxy

Jak ona się nie martwi, to ja kocham Fuumi nad życie -.- *mruknęła cicho, wlokąc się za pozostałymi* *przyspieszyła kroku*

Damage

*Damage puściła przodem księżniczkę, idąc powoli za nią* Słyszałam, że sprawiłaś trochę kłopotów.
-Ja? Ja byłam bardzo grzeczna. *odpowiedziała Fuumi, odwracając się do Damage i uśmiechając niewinnie*
-To na mnie nie działa. Podobno przeszkadzałaś podczas walki.
-Chciałam wyjść się przewietrzyć.
-W takim momencie? Czy ty wiesz, że na szali ważyło się nie tylko twoje życie, ale też tych, którzy cię ochraniali?
-Nie interesuje mnie to.
-Egoistyczni ludzie nigdy nie będą szanowani.
-Nie zależy mi na tym.
-Ach tak. Więc, Fuumi, idź szybciej, bo chcę wrócić przed zmrokiem.

Honou~~

Hmm... Fuumi jest na swój sposób... miła. - Mówi dziewczyna uśmiechając się delikatnie

Hijamate. · Gość

- Przypomina trochę mnie, nieprawdaż? Wyszła się przewietrzyć w najbardziej odpowiedniej chwili. - uśmiechnął się niewinne - To takie sztuczne. Nie obraźcie się, ale czy ona na prawdę jest taka ważna?

Foxy

Miła? Miła?! *zaczyna drgać jej brew* *Foxy ma minę, jakby połknęła cytrynę xD* Hijamate-san przy niej to ty jesteś miły -.- A nie =.= Szczerze powiedziawszy, myślałam, że ją tam uduszę.

Honou~~

- Fuumi? Dla mnie najważniejsze było doprowadzić ją do kraju Fal, w końcu to była nasza misja. *kopie kamyk*