Pod złamanym liściem.

wuwusiek

Gratuluje Hijamate. *patrzy na Mirume* -A może.. myślisz, że jak pójdę z nim na herbatę to da sobie spokój? Nie chce czuć się zagrożona.. a tym bardziej śledzona... ^^ Z resztą... trochę boje się o niego. Jeśli nadal będzie mnie śledził, to instynktownie mogę rzucić w niego kataną lub w jakiś inny sposób zaatakować, a nie chce być oskarżana o napaść ^^

Mirume

- Również gratuluję i powodzenia życzę^^
*Odwraca się do Wuwu*
- Zależy jak przeprowadzisz rozmowę. W każdym bądź razie na pewno się ucieszy^^.

wuwusiek

-Aż sie boje o jego życie na samą myśl... nie zeświruje ze szczęścia? *śmieje się*

Mirume

- On już jest nienormalny, a w psychiatryku tylko na niego czekają, więc nie masz się czego bać^^. To jak? Mam mu przekazać, że zapraszasz go na herbatkę?

wuwusiek

-No pewnie. *śmieje się* -Ale za dwa dni będę musiała siedzieć w biurze, więc jak chce to niech sie pośpieszy. Może będzie chciał potrenować. Fajne pobawić sie z geninami. No chyba, że masz coś przeciwko...

Hijamate. · Gość

Herbatke? już to widzę. Albo nie widzę, bo to jest perwersyjne. *wzdycha* Idę do domu. *wychodzi* Dobranoc.

wuwusiek

-Herbatka? Perwersyjna? O czym ty myślisz Hijamate! *podbiega do niego i zdziela go po głowie*

Mirume

- Tylko go w sobie nie rozkochuj^^. I nie dawaj mu alkoholu, przypominam, że on jest nieletni. Podeślę ci go jutro, a sama potrenuje z FiFi i Mayavim.

Hijamate. · Gość

*blokuje i podstawia jej nogę, rzucając Wuwu o ścianę* Won! Bo się wkurze.

wuwusiek

*ściana się kruszy* -Przesań, bo rozwalisz jej biuro! *patrzy na Damage. Pstryka go w plecy, a ten odlatuje*
-Za kogo Ty mnie masz, Mirume. Nawet kawy mu nie dam^^ Herbatka, ew. kakao :P No przepraszam.. ja chyba jestem dla niego za stara xD

Hijamate. · Gość

*Hijamate po chwili wyłania się z sufiru i przyplątuje Wuwu do krzesła nitkami z czakry, wiąże jej nogi wężami, i puszcza Rasengan w jej stronę*
- Idź do diabła. ><'

wuwusiek

-Nie moge, bo sama nim jestem. *śmieje się i rozpływa* -Daj sobie już spokój. *pojawia się obok Mirume* -Potrenujemy razem jak wrócisz, pasuje?

Mirume

- Kurcze, czy wy nie możecie rozmawiać jak cywilizowani ludzie? - oburza się Mirume - Zawsze musi się to kończyć bijatyką? =,=".

Hijamate. · Gość

Oburęczny Shurikenrasengan Fuuton *Hijamate wypuszcza z rąk dwa piciski, po czym znika, pojawia się obok Wuwu, uderza w jej mięśnie, unieruchamiając ją tym samym*

wuwusiek

-To takie męczące. *mówi, po czym klon znika a prawdziwa wuwu pojawia się tuż za Hijamate. Łapie go za bluzkę i podnosi do góry, po czym wyrzuca przez okno.* -Słyszałam, że już idziesz. Dobranoc! *krzyczy i widzi jak Hijamate staje na ziemi, rzuca jeszcze jeden kunai w jej stronę i odchodzi* -Ładny. *mówi łapiąc go i chowając do torby* -Oddam mu jak wróci. *odwraca się w stronę Mirume* -No to na czym skończyłyśmy... ach tak... Nie martw się o niego.

Hijamate. · Gość

*Hijamate wchodzi do gabinetu.* Cześć Wam. *siada na fotelu i spogląda na Wuwu* Do twojej wiadomości, następnym razem, jak chcesz mnie wyrzucić przez okno, to mnie uprzedź, zaopatrze się w skrzyła, albo przynajmniej w materac *wzdycha* Trening to klapa. =.='' Przywołać nikt nie potrafi. Co za idioci. Przecież to takie proste jutsu. Chociaż... może ja faktycznie za dużo i za bardzo i za szybko bym chciał. *bierze łyka herbaty, którą wczoraj zostawił, pogrzewa sobie Katonem*
Dobra, chociaż za gorzka. Ma ktoś cukier?

wuwusiek

-Dobra, postaram się. *śmieje się. Spogląda na Hijamate* -Z pewnością za dużo i za szybko chcesz.

Damage

-Tia. Ale wiesz... *Damage wstaje z fotela z torbą w dłoni* Musisz dać im trochę luzu, bo padną trupem. Acha, Wuwusiek, mogłabyś zająć się wszystkim już dzisiaj? Chciałabym wyruszyć wcześniej i pomóc Gaarze z szarlotką...

Hijamate. · Gość

Szarlotką? A Temari nie może mu pomóc upiec ciasto? Co do luzu... Być może. Dzisiaj dam spokój. W końcu jutro wyruszają w drogę do Suny. I egzamin za tydzień. Wiesz może, kogo Gaara jeszcze zaprosił? I czy moje zdanie w walkach będzie brane pod uwagę? *bierze łyka herbaty*

wuwusiek

-Dzi-dzisiaj? *otwiera szeroko oczy* -Nie no.. pewnie. *uśmiecha się. Podchodzi i siada na parapecie.* -Czekasz na jakieś raporty? No i udanej podróży.